wtorek, 8 kwietnia 2014

Ważna sprawaa ;c chcemy z Miśką usunąc bloga i nie wiemy czy to zrobic dlatego hmm chyba zawiesimy go.. przepraszamy :C
P.S ze wzgl na to ze nauka i wgl ;c

niedziela, 9 marca 2014

III rozdział

Właśnie te szaro-niebieskie oczy,patrząc na nie widzę zło, patrzyłam na niego z przerażeniem.
Ten chłopczyk momentalnie stracił życie, nie myślałam, że kiedykolwiek zobaczę coś takiego, stałam tam jak słup soli,nagle on postanowił zrobić krok w moja stronę,przestraszylam sie i uciekłam.
Uciekałam przez uliczki, odwracałam sie co chwile by zobaczyć czy on za mną nie biegnie. Dobiegłam do domu Liama zaczęłam gwałtownie dzwonić do jego domu,otworzył mi wbiegłam do domu i szybko usiadlam na kanapę,była 7 nad ranem.
"Jejku Jade co sie stało?!" - ze zdziwieniem spytał sie mnie Liam
"Ten chłopiec,mały niewinny chłopiec stracił życie.." -odpowiedziałam drżącym głosem
" Jade... napewno sie dobrze czujesz?" - powiedział Liam głaszcząc mnie po ramieniu
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo poprostu usnelam chciałam o tym zapomnieć,lecz jednak było to trudne ..
Wkońcu sie obudziłam spałam 24 godziny, zobaczyłam Liama stojącego nade mna ze śniadaniem
" O nareszcie sie obudziłaś,tak ładnie wyglądasz z rana, prosze zrobilem Ci sniadanie " - z zachwytem powiedział Liam podając mi talerz z dwoma kromkami, jajecznicą i ciepłą herbata
" Lia-am..jesteś taki kochany,dziękuję Ci" - odpowiedzialam przytulajac Liama cala moja siłą.
Zjadłam śniadanie, szybko poszłam sie umyć i ubrać, po tym co ujrzałam w domu nie chciałam do niego wracać, nagle zadzwonił telefon, to Zayn  pewnie sie przestraszył czemu mnie w domu nie ma porozmawiałam z starszym bratem powiedziałam mu, że nic mi nie jest i poprosiłam go czy nie mógł by mi przywiezc książek i wszystkich innych rzeczy potrzebnych mi do szkoły oraz jakiś ciuchow na zmianę.
Po 1 godzinie Zayn juz pukał do drzwi,Liam otworzył mu podał rzeczy,chwilkę z nim porozmawiał sama nawet nie wiedziałam o czym,po 10 min.Zayn odjechał do domu. Jutro poniedziałek trzeba sie pouczyć, na matematyke mam ciężki sprawdzian a nic nie umiem,pobiegłam do pokoju, zeby sie pouczyc. Po 2-3 godzinach Liam zawołał mnie na pizze, była to nasza obiado-kolacja,obżarłam sie tak mocno,że nie miałam juz na nic siły,poszłam spać.
Poniedziałek, ciężki dzień dalej pamiętam o tej sytuacji z tym małym blondaskiem,zadzwonił dzwonek na lekcje, chciałam szybko dostać sie do klasy lecz byly dni otwarte naszej szkoły i było pełno ludzi ogladajacych moja szkole,po 2 min momentalnie wbiegłam z impetem do klasy matematycznej wzięłam test od nauczyciela i zaczęłam pisać..ułamki liczby wymierne ,pierwiastki i jeszcze geometria, akurat tego nie umiem no kurde jeszcze takie trudne zadanie siedzialam chyba nad nim cala lekcje ale udalo mi sie zrobić wszystkie zadania. Zadzwonił dzwonek na przerwe oddalam test i wyszłam z klasy szłam przez korytarz smutna, nie wyspana i z bolacym brzuchem to napewno przez ta pizze. Po 5 godzinach wkońcu skończyły sie lekcje, zadzwoniłam po Liama żeby po mnie przyjechal,lecz niestety były korki na mieście i byl dopiero za 45 minut,postanowiłam więc usiąść na ławce i na niego poczekać.
Zaczęłam czytac książke Williama Szekspira - "Romeo i Julia",nagle zza drzewa wyszedl on, chłopak o szaro-niebieskich oczach wystraszyłam sie, szybko wbieglam do szkoly do toalety,zadzwonił Liam powiedział że jest juz pod szkoła nawet nie wiedziałam ze tak szybko minelo 45 minut,wyszłam ze szkoły i podeszlam do Liama dalam mu buziaka w policzek,wsiadając do samochodu widzialam jak ten chłopak siedzi w samochodzie i rusza za nami.
Jechał za nami cala droge do domu, przestraszylam sie bo teraz wie gdzie jestem przez większość czasu jak wychodzilismy z auta pokazałam mu środkowego palca myślałam ze moze jakos zareaguje i odjedzie lecz tylko puścił mi oczko i odjechał, bałam sie sama wychodzić z domu.. - Kaśka
_____________________________________
Hej no to jest III rozdział mam nadzieje ze Wam sie spodoba, pisalam z telefonu dlatego przepraszam za wszelkie błędy.
Pozdrawiam xo

sobota, 1 marca 2014

Rodział II

- Louis ! - pisnęłam ze szczęścia.
Moje nogi bez namysłu zniosły mnie ze skrzypiących schodów starego domu.Nie wiedziałam gdzie był. Nie wiedziała kiedy dokładnie wyjechał. ale wiedziałam jak za nim ŧęskniłam. Tęskniłam każdą koµorką ciała. Każda z tych komórek bolała z pustki, którą tylko on mógł wypełnić. Gdy wbiegałam na podwórko lekki wietrzyk wietrzyk rozwiał moje włosy. Jednak nie zwracałam na to uwagi. Moje oczy były skupione na jego muskularnej sylwetce. Miał na sobie wyblakły t-shirt Iron Maiden i wytarte czarne rurki. Ten niedbały strój czynił go jeszcze bardziej seksownym. Dobiegłam do niego w ciągu kilku sekund. Byłam tak spragniona jego bliskości,że od razu rzuciłam się na niego i objęłam go nogami. Chyba bardzo go zaskoczyłam bo po chwili oboje leżeliśmy na trawie. Leżałam na nim wdychając jego zapach mieszkanka marlboro i play boya. Był dla mnie jak narkotyk jak potężna dawka heroiny.Wpatrywał się we mnie tymi szaro-niebieskimi oczami,które dziś miały kolor nieba z czarującym uśmiechem. Po chwili zaczął się śmiać, a jego oczy lśniły i wydawały się rozświetlać wszystko wokoło. Gdy już się uspokojił przycisnął swoje usta do moich. Jego pełne, roześmiane usta wprost idealnie pasowały do moich jakby były dla siebie stworzone. Nasze języki idealnie ze sobą wsþółpracowały. jego kilkudniowy zarost przyjemnie drapał mnie po twarzy,a ręce błądziły po mojej tali. Westchnęłam głośno gdy oderwał swoje usta od moich. 
- Nawet nie wiesz jak tęskniłem skarbie - wymruczał mi do ucha bawiąc się moimi włosami.
Przytuliłam się do jego umięśnionego torsu. Słuchając bicia jego serca. 
- Kochanie nie możemy tak leżeć - powiedział po chwili. Niechętnie wstałam spragniona jego bliskości - choć. 
Wziął mnie za ręce prowadzą przez całe podwórko w strone drewnianej szopy. Cichutki głosik w mojej podświadomości bił na alarm,ale nic nie miało znaczenie kiedy Louis był obok. weszliśmy  powoli. Drzwi zaskrzypiały niemiłosiernie. Było ciemne,a nie wiadomo czemu nagle wiatr zaczął ,, wyć '' i ,,bij '' w szyby okien. Louis po chwili zaświcił światło. moim oczom ukazał się dziwny pokoik. Jednym meblem tutaj było brzydkie szpitalne łóżko,a poza tym w pokoju nie było nic nie licząc pająków i pozdzieranej tapety.  W pokoju unosił się zapach moczu i zgnilizny
- Louis co się tu dzieje ? - spytałam przerażona.
Ale on tylko uśmiechnął się złowrogo,a dziwne ogniki w jego oczach zalśniły.
- Co u licha Loui...
Ale nie zdążyłam zapytać bo rzucił mnie na łóżko przywiązując. Zaczęłam krzyczeć,ale zatkał mi usta ręką. 
- Jesteś moja - warknął gardłowym głosem - i tylko moja. 
Usłyszałam trzask wybijanego okna. Odwróciłam głowe w tamtą stronę. Za oknem stał chłopak z olśniewająco pięknymi  zielonymi oczami i burzą brązowych loków.
- Uciekaj Jade ! - krzyknął chłopak.
Chciałam go zapytać skąd zna moje imię i ,że nie mogę bo jestem przywiązana,ale w jedenj chwili znalazł się przy nim Louis i skręcił mu kark na moich oczach. Zaczęłam piszesz i wierzgać próbując się wydostać.
- hmmm niegrzeczna dziewczynka tak ?- spytał zanim wyjął nóż i pociął mi nim gardło.
 Nagle usiadłam na łóżku mokra od potu. W ustach miałam metaliczny posmak. Musiałam ugryść sie w policzek porzez sen. Trzęsłam się z zimna i strachu. Oddychałam ciężko. Okropny sen. Spojrzałam na cyfrowy zegarek przy łożku 4 rano. Raczej nie uda mi się już zasnąć jestem zbyt rozbudzona. Poszukałam wzrokiem Liama,ale pewnie wyszedł jak spałam. Zaczesałam mokre od potu włosy w koczek na czubku głowy. I poszłam do łazienki umyć twarz. Z dołu dochodził dźwięk telewizora. Z głosów domyśliłam się,że to kiepskiej produkcji horror z Europy. W domu unosił się odór alkoholu. Zmarszyłam nos wchodząc do łazienki. Popatrzyłam w lustro. Dziewczyna w lustrze miała rozszerzone źrenice, była blada,a po twarzu spływały jej kropelki potu. Szybko obmyłam twarz nakładajac natrurlany makijaż. Troche maskary, różu i błyszczyk. Ubrałam sie w czarną bokserke,a na nią zarzuciłam koszule Zayna, która leżała na podłodze pachniała fajkami... Hmmm później z nim o tym pogadam. Naciagnełam na siebie moje ulubione podarte rurki. Gdy juz sie ogarnełam. Zeszlam powoli na dół ze względu na skrzypiace schody. W salonie na kanapie spał tata. Dokoła walały sie butelki alkoholu,a dywan był mokry z wymiocin. Zatykajac nos popatrzyłam na telweizor. Tak jak zgadywałam. Kiepski horror gdzie ludzie biegali wokoło oblani keczupem uciekając przed czymś ( trudno sie zorientować czym ) co było bardziej śmieszne niż straszne. Zaczełam sprzątać przy okazji notujac sobie w głowei,że jak otworzą sklepy musze odrazu iść zrobić zakupy.
Wtedy to ostani raz widziałam tatę...
4 godziny później 
Szłam pwoli nachylona pod ciężarem toreb. Swoimi dułgimi włosami zakryłam twarz by ukryć się od ciężaru spojrzeń przechodniow.
- To ta dziewczyna - usłyszałam - Jej matka umarła. Ojciec pije,a brat szkoda gadać. Patolgia.
Zacinałem żeby w chodząc w jedną z bocznych uliczek jak najdalej od wzroku innych. Szłam powoli kopiąc kamień i przyglądając się swoim zniszczonym tenisówkom. Nagle usłyszałam krzyk. Bez zastanowienia rzuciłam torbę i pobiegłam w tamta stornę. Wbiegłam w jedna z brudnych i kompletnie nie znanych mi uliczek. Ukryłam się za dużym drzewem spoglądając na ulice. Stała tam grupka chłopaków raczej osiłków i znęcali się nad małym blondynkiem. Zacisnęłam oczy  przypominajac sobie wydarzenia z mojej szkoły. Gdy otworzyłam oczy zobaczylam,ze chłopak patrzy na mnie i mówi bezgłośnie ,, pomóż mi ''.  W tej samej chwili najwyższy chłopak przedarł się rzez resztę. Miałam głupia nadzieje,że każe im przestać. Podszedł do chłopaka sprężystszym krokiem. Wyjął pistolet z pod kurtki. I strzelił kilak razy. chłopak osunął się na ziemie. Prze chwila stał tu. Prosił o pomoc żył. a teraz był jak marionetka szmaciana lalka... Usłyszałam krzyk. Po chwili uświadomiła sobie,ze to ja krzyczałam. Szybko zatkałam usta dłonią. ale było za późno. Zabójca chłopaka popatrzył na mnie swoimi niebiesko-szarymi oczami, które miały dzisiaj barwę nieba.. -- miśka xxx
_______________________________________________________________________________
Hej miśki xxx
Przepraszam,że tak długo, ale ostatnio nie miałam zbyt dużo czasu ;/ Myślę, że wam się podoba rozdział. Teraz postaramy się podawać szybciej następne xxx
P.S jakby co przepraszam za błędy x D

 

wtorek, 11 lutego 2014

I rozdział



Z perspektywy Jade ;
 - Hej ! - ze smutkiem powitał mnie Zayn ...
 - Cześć - opowiedziałam zmęczona nie wyspana i smutna
 - Chcesz coś na śniadanie? - spytał się Zayn
 - Na razie nie.. Mógłbyś zostawić mnie sama? -odrzekłam
 - Jasne - odparł Zayn opuszczając pokój
 Dziś ten dzień nie jestem gotowa na to żeby pożegnać moja mamę będzie to dla mnie trudny ciężki i długi dzień. Szybko pobiegłam do łazienki żeby się umyć i ubrać...Nadchodziła 12:30 na 13 była msza za mamę nie chciałam tam iść lecz wiedziałam, że muszę się z nią pożegnać..pobiegłam na dol żeby coś zjeść.
 -Zayn...? nie bd nam teraz łatwo bez niej prawda? - powiedziałam
 -Damy rade na pewno.. -odparł mój starszy brat
 -Chodź tu ..-odpowiedział Zayn przytulając mnie mocno-Chodźmy już - odparłam wychodząc z domu
2 h później ...
 Nadal nie mogłam się pozbierać po tym co się stało wiedziałam ze teraz będzie mi trudno bez niej ale mam kochanego brata , będę o niej zawsze pamiętać ..
 Chwilę potem..Zadzwonił dzwonek do drzwi szybko zbiegłam na dół krzycząc przez pol domu
 -Hm.? Zayn kto to?
 - Chyba Liam przyszedł -odpowiedział stanowczo Zayn
 - Aha to ja idę na górę się trochę otrząsnąć - odparłam
Minęło 10 minut
-Cześć Liam - powitał Zayn
przyjaciela
 - No hej hej gdzie Jade? - spytał stanowczo Liam
 - Jest u siebie na górze -odpowiedział Zayn
Z perspektywy Liama :
Mam nadzieję ze Jade będzie chciała oraz miała ochotę ze mną porozmawiać
 - Hej Jade.. - powitałem moja przyjaciółkę
 - Cześć Cześć - odpowiedziała
 - Jak się czujesz? - spytałem
 - Jakoś tak dziwnie  - odparła ze smutkiem Jade
 - Ehh wiem ze ci trudno , ale musisz się trzymać pamiętaj zawsze możesz na mnie liczyć
powiedziałem z uśmiechem na twarzy
 - Bardzo Ci dziękuje  - odparła całując mnie w usta
 Zdziwiłem się ze mnie pocałowała jesteśmy tylko przyjaciółmi porozmawiałem chwilę z nią , ale już po 5 minutach Jade usnęła wiec pomyślałem ze już pójdę ..
-----------------------------------
Hej Kochani

Oto jest pierwszy rozdział,pisze pierwszy raz bloga wiem ze to jest coś mniej więcej jak opowiadania w gimnazjum, a ze ja lubię pisać ale mi to nie wychodziło dlatego parę mies.temu zaczęłam pisać swoje wlane opowiadana w zeszycie w których "trenowałam" pisanie ;p mam nadzieje ze uda mi się pisać opowiadania na tym oto blogu :)
Liczę na Wasze szczere komentarze co sadzicie o tym jak ja pisze opowiadania..przepraszam za błędy stylistyczne,lecz jestem zła z Polskiego z Gramatyki ;p
Mam nadzieje ze spodobał się Wam rozdział
Bardzo Was Kocham xx /Kaśka ;*

sobota, 8 lutego 2014

Prolog


Moja dłoń zwinęła się w pięść tak mocno, że knykcie zupełnie mi zbielały. Zacisnąłem zęby, powstrzymując się przed obiciem parszywej twarzy Tomlinsona.
-Może wzruszyłaby mnie twoja miłosna historia Styles, nie powiem – wysyczał mi do ucha – Gdyby nie dotyczyła mojej panny...
Myślałem, że eksploduję. Przede mną stał człowiek, który odpowiadał za wszystko, co zniszczyło mi życie. A co gorsza życie Jade. I jeszcze nazywał ją ,, swoją panną ''.
-Czego jeszcze chcesz, Tomlinson? - zapytałem ostro.
-Tego co mi odebrałeś – zaczął - A przy okazji może ja zabiorę ci coś....
-O czym teraz pieprzysz? - zapytałem z zaskoczeniem.
- Twoje życie Styles jest chyba wystarczająco warte,żeby mi to wynagrodzić. -
Dwoma susami podbiegłem do niego łapiąc go za kołnierz kurtki.
-Marnujesz mój cenny czas skurwysynie– warknąłem gardłowo.
Gwałtownie kopnem go w jego krocze. Skulił się z bólu sycząc głośno.
-Styles...Och Styles taki lekkomyślny i porywczy...
Cofnąłem się lekko skołowany. Nagle poczułem przeszywająco ból w czaszce. Upadłem na kolana.
-Ubezpieczaj tyły Styles pamętaj – zaśmiał się gardłowo.
O tym nie pomyślałem... Jego dwaj goryle - Malik i Horan. Zacząłem kaszleć wypluwając stużke krwi na zimny asfalt.
-To nie koniec – wyszeptałem słabym ochrypłym głosem.
- Jak dla ciebie tak – powiedział wyjmując spluwe spod kurtki – Nie bój się zaopiekuje się twoją dziewczyną.
Kopnął mnie w brzuch, moje ciało zgięło się w mimowolnym skurczu mięśni.
-Ostanie słowo Styles ? - zapytał z kpiącym uśmieszkiem.
-Jade – szepnąłem patrząc mu prosto w oczy.
Gęste od napięcia powietrze przeszył huk wystrzału. --- Miśka
Hej miśki xxx
Nasz blog ,, Cause You Make Me Strong '' prowadzą 2 adminki Kaśka i Miśka. Pierwszy rozdział pisze Kaśka i postara się by był na początku przyszłego tyg. Obie pierwszy raz prowadzimy bloga i wasze komentarze dużo by dla nas znaczyły.
Całuski
Kaśka i Miśka xoxo

Witajcie.

Przede Wszystkim To Hej Wszystkim c ;
Blog " Cause You Make Me Strong " został założony całkiem niedawno razem z Miśka prowadzimy I raz bloga i jest to dla nas duże wyzwanie dlatego wiec liczymy na Wasze ciepłe komentarze oraz bardzo szczere... Jeżeli chcielibyście żebyśmy coś zmieniły w blogu to piszcie do nas na konto bloga - @Blog1DStrong
To tak Ja i Miśka pochodzimy z Dolnego śląska,obydwie jesteśmy Directioners ♥
Miśka - jeździ konno, rysuje i śpiewa :) 
Kaśka - lubi słuchać muzyki ,towarzyska c ;
Jeżeli chcecie być informowani o nowych rozdziałach czy co się dzieje na blogu to stworzyłyśmy zakładkę INFORMOWANI możecie tam skomentować a momentalnie zapiszemy was na listę.
Bardzo Was pozdrawiamy i Kochamy
Adminki xo

Zwiastun. <klik>